Podzielcie się waszymi ciekawymi doświadczeniami na drodze, postoju itd.
Ja zaczynam
Jakoś ze dwa lata temu byłem na Orlenie zatankować moją bestię ( to jakoś w wakacje było). Podjeżdżam pod stację i tam sobie stoi jakiś koleś ze skuterem. Zsiadam, idę do dystrybutora, leje i koleś (jakoś z 16lat) pyta się mnie o cenę ogarka, ile nim wycisnę (może chciał się pochwalić że jego kibel "to 100 poleci", nie wiem) i takie tam. Poszedłem zapłacić, wracam i koleś w tym samym momencie rusza spod stacji. Chciał chyba przyszpanować i objechać stacje na full gazie. Na jego nie szczęście zahaczył nóżką o taką klapę metalową i zaliczył szlifa, a dostałem takiego ataku śmiechu że aż się popłakałem xD.
Offline
jeszcze jakies 2 lata temu jak nie umialem jeszcze jezdzic, wsiadlem sobi na mojego ogarka i kumpel chcial ze mna gdzies tam pojechac. no wiadomo kumpel na kiblu wiec z ruszaniem nie mial problemu a ja z tym sprzeglem to se rady nie umialem dac, no i zaczelo sie, jedziemy a tu co? skrzyzowanie to ja semysle pieknie. dobra zatrzymujemy sie ic zekamy na swoja kolej, kumpel tam ze 4 razy chcial na predkosci sie wcisnac i ruszal tak z metr i hamowal bo dochdozil do wniosku ze sie nie zmiesci no i za tym piatym razem juz puscil hamulec a ja nie chcialem odstawac w tyle to myslalem ze tym razem juz pojedzie, pojechal az 3 metry, ja pojechalem dalej.. az w jego dupe xD potem sie zamienilismy bo on umial jezdzic na biegowce, a mi dal automata xD od tego czasu nie cierpie kibli xD
Offline
To było tak jadę sobie z kuzynem on quadem (bashan 200) ja zetką, i jedziemy przez las po deszczu miałem z 40km/h a ten gaz jak wpadł w wodę to tak go obróciło a ja hamulec i prawie w niego wjechałem ;p ale wszystko dobrze się skończyło. Kiedyś jechaliśmy polnymi drogami 10km od domu i zaczyna padać deszcz no to gazu i ten znowu w wodę po chwili quad mu stanął (woda w gaźniku) zanim spuścił paliwo i ruszyliśmy już byliśmy cali mokrzy, a przed nami jeszcze 10km, no ale jakoś dojechaliśmy
Offline