Czy znacie jakieś ciekawe książki o tematyce okołomotocyklowej? Oprócz standardowego "Motocyklisty doskonałego" przeczytałem "Wielką wyprawę" Ewana McGregora, mniej znaną ale rodzimą książkę "Księżycowa autostrada" Witolda Palaka oraz legendarną pozycję "Zen i sztuka obsługi motocykla". Czy ktoś może polecić jeszcze coś ciekawego z czym warto się zapoznać?
Offline
Bardzo dobre książki Ani Jackowskiej z serii "Kobieta na motocyklu", doskonała Weroniki Kwapisz "Wszystko zaczyna się od marzeń", Jarosław Gibas "Motocykl po czterdziestce", Dariusz Oskroba "Dosięgnąć horyzontu", Tomasz Gorazdowski "126 dni na kanapie", czy "Pod niebem Patagonii"małżeństwa Rudź. Mam jeszcze kilka innych.
[edyta]
Dla bardziej wyrafinowanego czytelnika polecam też "Gawędy motocyklowe". To antologia opowiadań motocyklowych. Tu jedna z recenzji tej pozycji: http://www.motogen.pl/Gawedy-motocyklow … ,5042.html
Ostatnio edytowany przez Minos (2016-01-17 20:04:35)
Offline
"126 dni..." czytałem kiedyś jako ebook ale do kolekcji zakupię. Gawęd niestety już na rynku nie ma ale resztą się zainteresuję. Dzięki wielkie - masz ode mnie plusa a jak komuś jeszcze się coś przypomni to niech pisze
Offline
Gawędy widzę tu: http://www.podzegarem.com/pl/p/product/12021
Offline
Od dawna korci mnie podróż Zetką 125 (to moja druga motorynka) do Rosji. Przeczytaj "Motocyklem nad Bajkał" Mirka Stachowskiego. Znam trochę Rosjan. To przyjaźni i bardzo gościnni ludzie. Bardzo korci mnie taka wyprawa oj bardzo, a jak coś mnie kręci to ...
Offline
Kupiłem "126 dni na kanapie" i "Kobietę na motocyklu" a książka Weroniki Kwapisz już pocztą idzie. I tak czytam i też jakaś taka tęsknota za przygodą się budzi. Już raczej nie Zetką bo na wiosnę planuję prawko "klasy" A i Romet pójdzie na sprzedaż żeby dołożyć kasę do czegoś większego. Ale w przyszłym roku chyba się zorganizuję i pojadę w świat. Kusi mnie wyjazd na północ. Skandynawia, dzika natura...
Offline
Mi szwendacz włączyl się jakiś czas temu. Nic większego od 125 mnie nie interesuje. 650 i większymi turystycznie jeżdżą prawie wszyscy. Sztuką jest moim zdaniem małą pierdziawką podróżować i to mnie kręci. Weronika Kwapisz 125 zrobiła po Europie 12 000 km. Godne podziwu to jest.
Offline
Mnie niestety ogranicza jedna rzecz - czas. Pracując po 25-26 dni w miesiącu i licząc co najwyżej na dłuższy 10-dniowy urlop raz w roku nie miałbym czasu włóczyć się czymś mniejszym. Z tego powodu właśnie zakończyłem zetkową turystykę - podróż w dalsze ciekawe miejsca trwa za długo, dlatego zamierzam się przerzucić na 500-tkę. To jedyny dla mnie sposób by trochę świata zwiedzić i móc to pogodzić z obowiązkami
Offline
Życzę powodzenia na egzaminie "A". W mojej wsi na 10 zdających oblewa 8. Wiem to od zaprzyjaźnionego instruktora. Oblewają nie z przepisów. Plac manewrowy. Wystarczy niewielka, nieistotna głupota. Sam chcę zrobić prawo "A", ale opowieści zdających delikatnie mówiąc ... domyśl się sam.
Na szczęście czasu mam sporo. Pracując jako wolny strzelec mam ten komfort.
Offline
Będzie co ma być. Nerwowo to podchodziłem 10 lat temu do tematu i skończyło się tym że całkiem odpuściłem zdawanie na "B". Jak będzie mi dane zdać to w końcu zdam - jak nie wiosną to na jesień
Offline
A tam, straszenie z tym egzaminem. W mojej grupie było 5 chłopa i 4 zdało. Najgorzej jest na slalomie wolnym, bo jak zamulisz chociaż raz kierownicą (albo oprzesz ją o ramę) to już nie wyjedziesz na dobrej linii jazdy. Ogólnie wszyscy moi znajomi zdali na A za pierwszym albo drugim razem. I taka ciekawostka - jak zdasz na placu to musiałbyś chyba spowodować wypadek na mieście żeby oblać. Mnie egzaminator popędzał bo zaczynało padać i w zabudowanym 80 złapaliśmy xD
A i polecam na plac wziąć swój kask i zanim wyjedziecie na miasto sprawdzić głośność interkomu w kasku WORD-u. Ja nic nie słyszałem z komend egzaminatora i sugerowałem się kierunkowskazami jego auta.
Offline
Wrzesień 2015
Offline
W ubiegłym roku w mojej wsi zdawalność na prawo "A" nie przekroczyła 30% zdających. Proponuję nie rozwijać już tematu prawa jazdy. Robi się offtop w tym wątku.
Offline