oczywiscie kask to postawa (chociazby wzgledem prawa) ale nic, ale to naprawde nic (nawet pancerze, zbroje, skorzane kurtki z ochraniaczami, abs przedniego kola, poduszka powitrzna czy spadochron lub inne wymyslne i drogie zabezpieczenia:) nie zastapi myslenia!! Myslenie polaczone z wyobraznia co sie moze stac na drodze (zasada ograniczonego zaufania) dodatkowo poczucie ograniczenia wlasnych mozliwosci i nie wariowanie, i przeginanie z predkoscia (chociaz to zetek az tak bardzo nie dotyczy)!

Jest jedna fajna zasada która mi się podoba - mianowicie zwalniać na każdym skrzyżowaniu i dokładnie się rozglądać. Pamiętajcie też że przejeżdżając przez takie skrzyżowanie po drugiej stronie może być przejście dla pieszych i ktoś może wtargnąć na nie. Na ogół każdy myśli jak przejechać przez skrzyżowanie bezpiecznie a zapomina że za nim też czai się niebezpieczeństwo.

trzeba uważać zwłaszcza na lewoskrętach na skrzyżowaniach z sygnalizacją, z reguły zaraz za nimi są przejścia dla pieszych i najczęściej na tym przejściu jest światło zielone (albo wskakuje właśnie w momencie kiedy opuszczamy skrzyżowanie).
jest to o tyle niebezpieczne, że kierowcy uważając na samym skrzyżowaniu, chcą szybko je opuścić (czasami muszą bardzo szybko) i niestety wtedy dodatkowym utrudnieniem/niebezpieczeństwem jest właśnie pieszy na przejściu, który ma zielone światło i z reguły już nie zwraca uwagi na to co się dzieje przed samym przejściem, trzeba bardzo uważać.
paradoksalnie, gdy nie ma sygnalizacji jest bezpieczniej, skręcając w lewo przy zjeździe w poprzeczna ulicę pieszemu też musimy ustąpić, ale jednak gdy nie ma sygnalizatora taki pieszy "nie ma klapek na oczach" i z reguły jeszcze spojrzy co się dzieje przed "zeberką".

Hunt napisał:

W sumie nic mi się nie stało bo i prędkość tez nie była jakaś straszna, bo było to moment po ruszeniu spod świateł, ale piszczel mnie chyba przez 2 tygodnie tak bolał, że dotknąć nie mogłem. Wtedy właśnie kumpel opowiedział mi o panadolu :]

mi chirurg zalecił żel przeciwbólowy i przeciwzapalny Naproxen, no i jeszcze coś tam przypisał do łykania na krwiaki.
wiem, że z takimi sprawami żartów nie ma. najgorsze, że nie mogę już się doczekać aż pośmigam bzykiem.

Ostatnio edytowany przez Slawkowski (2011-05-10 23:47:34)

Zetka i  ostre zakręty to max 20 - 30 kmh troszkę piachu lub kamyki i leciiiiimmmyyy ...

ja szlifa zaliczyłem przy około 35km/h na prawa strone i troche sie poździerałem a piecze to strasznie , z tyłu musze prostować uchwyt na tłumik bo sie wygią  i ogranicznik skretu prostować i uchwyty na lampe bo wygiete i malowanie tłumika

I kolejne przypadki:

http://www.tvnwarszawa.pl/ulice,news,sk … 28010.html

http://www.tvnwarszawa.pl/ulice,news,wy … 22597.html

W pierwszym przypadku kierowca skutera jechał między samochodami, czyli sam popełniał wykroczenie, więc poniekąd sam jest sobie winien, ale w przypaku tej motocyklistki to brak słów na ludzi, którzy spieszą się żeby zaparkować - "bo jeszcze im ktoś miejsce zajmie!". Facet za to beknie, ale motocyklistce to życia nie zwróci...
Swoją drogą to musiała jechać grubo powyżej prędkości dopuszczalnej, także kto wie czy kierowca oceniając odległość, ale niedoszacowując prędkości motocyklistki, zdecydował się na manewr.

Ostatnio edytowany przez Hunt (2011-06-17 11:21:25)

no kupka złomu, ale powiem Wam, że przy połowie tej prędkości może wyglądać podobnie.