Telefon jako kamerka do motorka jest do dupy, bo jak ktos do Ciebe w czasie jazdy zadzwoni to przerywa nagrywanie. Ja pewnego dnia zamocowałem Nokię C-10 do plecaka i w najciekawszych momentach podróży dzwoniła do mnie żonka ("czy mam już wstawiać ziemniaczki (pyrki) na obiadek?") i z całego nagrania (ok 45 min) nici.

telefon to lepszy rydz niż nic . Co z tego że słabo widać . Liczy się to , że ktoś ma przynajmniej dobre chęci i chce się czymś pochwalić . Telefon nie jest chyba najgorszym urzadzeniem do nagrywania filmików . Jeśli ktoś chce "nałogowo" kręcić filmiki który każdy ma sens to niestety telefonem tego nie zrobi . A jeśli do jednorazowego pokazu to jest ok . Ja przy nagrywaniu V max trzymałem telefon w ręku .

No dobra, dobra, genialny nikt nie jest, ja z założenia nie używałbym telefonu do kręcenia filmów na moto.
Próbowałeś sam coś zakombinować?
Nie bawiłem się telefonem ale małą kamerką i na szybko zamontowałem ją w ten prosty sposób:





tu masz efekt http://www.zetka50.pun.pl/viewtopic.php?pid=8036#p8036

Jeśli masz w miarę ciasny kask, wsadzasz telefon między szczękę kasku, a twoje usta czy nos, tak, żeby tylko obiektyw aparatu wystawał ponad, włączasz nagrywanie i jedziesz. Możesz ustawić tryb lotniczy (w większości telefonów powinien być), wtedy nikt do ciebie nie zadzwoni podczas nagrywania. Ostatnio tak nagrywałem 10 min jazdy, i jakoś strasznie mi nie przeszkadzało.