RoNdeL - 2013-01-17 18:27:18

Temat założony, aby nikt z nas nie dostał warna za offtop w innych tematach.

automateusz napisał:

Ja kupiłem "chłam, kilku(nasto)letnia szlifierka z 2-suwem z kosiarki", bo chciałem zmienić ZetKe na coś mocniejszego i (nie ukrywam) Romet mnie zawiódł w kilku sprawach. Owszem, przejeździłem na nim 4600km, ale co to za jazda, gdy jedziesz 60km/h (po płaskiej drodze) przy 10000rpm. W Apce czuję dużo większą swobodę. Mogę ruszyć pierwszy spod świateł, a nie zarzynać silnik na 12000rpm żeby ruszyć trochę szybciej od dziadka, który po 15m i tak mnie wyprzedzi. To jest coś, co zauważa się dopiero po przejechaniu się 125ccm lub 50ccm w dwusuwie.

Chyba nie rozumiesz słowa "mocniejszy". Według ciebie "mocniejszy" sprzęt to taki, którym można zapier*alać v-maxem wszędzie i musi być to ponad 100 km/h. Dla mnie i wielu eksploatorów pojazdów mechanicznych "mocny" sprzęt to taki, którym będę mógł pojechać w daleką podróż i nie muszę go specjalnie przygotowywać. Jeżeli sądzisz, że motocykle są po to żeby zapier*alać to najwyższy czas albo dorosnąć, albo wrócić na rower, bo na drogi publiczne się nie nadajesz.

automateusz napisał:

Na razie nie mogłem kupić 125ccm (brak prawka :/ ), więc kupiłem 50ccm w dwusuwie, coby się szybciej przemieszczać.

To samo. Skoro nie masz prawka, to znaczy że w świetle prawa nie jesteś odpowiedni do prowadzenia pojazdów rozwijających prędkość powyżej 45 km/h. Najpierw trzeba złapać oleju do łba a dopiero potem siadać na motocykl. Z tego co mówisz to tego oleju jeszcze masz za mało.

automateusz napisał:

Co do spawanej ramy................................ Jeśli umiesz spawać i masz w tym kilkunastoletnie doświadczenie (ew. kilkuletnie), to ok, spawaj sobie, ale jeśli spawasz drugi raz w życiu, to ja bałbym się ty jeździć więcej niż 10km/h.

Pozwól, że sam ocenię swoje doświadczenie w spawaniu. To co napisałeś jest zupełnym zaprzeczeniem tego, co napisałeś wcześniej tj:

automateusz napisał:

Jak nie potrafiłem złożyć, jeśli w wieku 10 lat złożyłem silnik od motorynki, który jest wiele większym trudem niż prosta wymiana lagów

Każdy, kto chociaż raz zrobił coś samemu, nigdy nie powie że jeśli nie dasz czegoś komuś do naprawy to nie dasz rady jeździć. Wiele rzeczy robię sam. Po pierwsze taniej, po drugie sprawia mi przyjemność. Jeżeli złożyłeś taki bardzo skomplikowany w budowie silnik (tak, to był sarkazm), to co za problem miałoby sprawić spawanie ramy? Dlatego śmiem wątpić w Twoje opowieści. Tyle na temat na ten moment.

PS. Mam nadzieję, że wystarczająco ocenzurowałem niemoralne słowa, jeśli nie to proszę po poprawkę.

www.fir2010.pun.pl www.viawwwgame.pun.pl www.bforc3.pun.pl www.clubbers.pun.pl www.pf.pun.pl